Jesienią za Koło Podbiegunowe
Wrzesień to doskonała pora na odwiedzenie Lofotów. Temperatury są zupełnie przyjazne, roślinność zaczyna nabierać ciepłych barw, a po zakończeniu wakacyjnego sezonu robi się wyraźnie spokojniej. No i – co najważniejsze – noce są już na tyle długie, że można obserwować zorzę polarną. Wrześniowa pogoda, z reguły łagodna, dobrze się do tego nadaje. Co więcej, nasza wyprawa przypada na okres jesiennej równonocy, kiedy występują silniejsze zaburzenia geomagnetyczne – a te sprzyjają powstawaniu zorzy.
Nocne patrole zorzowe
Tak się składa, że północna Norwegia jest jednym z najlepszych na świecie miejsc do obserwacji zorzy polarnej. To niezwykłe zjawisko, z zielonymi (zazwyczaj) smugami światła tańczącymi po niebie, na każdym robi ogromne wrażenie i każdy przynajmniej raz w życiu powinien je zobaczyć. Nasza wyprawa na Lofoty jest ku temu dobrą okazją. Co noc będziemy sprawdzać warunki atmosferyczne i aktualną siłę zorzy i obserwować niebo w poszukiwaniu rozbłysków. Czasami spektakl jest tak efektowny, że wystarczy wyjść przed budynek i podnieść głowę...
Plażowanie po norwesku
Tutejsze plaże wyglądają trochę inaczej niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Większość z nich pokrywają głazy, o krawędziach zaokrąglonych przez szturmująca od stuleci wodę. Są wyjątkowo fotogeniczne, tym bardziej, że w tle zazwyczaj widać ściany skalne po drugiej stronie fiordu. Spacery wzdłuż wybrzeży Lofotów to prawdziwa przyjemność, a obserwowanie fal oceanu rozbijających się o skały może uzależnić.
W krainie sztokfisza i rorbuer
Archetyp skandynawskiego krajobrazu to czerwone domki stojące na palach, częściowo w wodzie, oraz wznoszące się za nimi majestatyczne góry. W rzeczywistości takie pejzaże można zobaczyć tylko w nielicznych miejscach, a jednym z najpiękniejszych są Lofoty: zachwycający archipelag, który głęboko wcina się w Morze Norweskie. Te budynki to tzw. rorbuer (w liczbie pojedynczej rorbu). Dawniej służyły rybakom, a obecnie większość została przekształcona w domki wakacyjne. Drugim charakterystycznym elementem lokalnego krajobrazu są drewniane żerdzie, służące do suszenia dorszy, które poławia się zimą. Wysuszony na wiór dorsz to tzw. sztokfisz, czyli lokalny przysmak.