Oprócz Etny czy islandzkich wulkanów pojęcie "strefa wulkaniczna" kojarzy się Europejczykom raczej z wyspami na Pacyfiku niż z Hiszpanią. Tymczasem u podnóża Pirenejów, na małym obszarze Garrotxa, ciągle można zaobserwować kilkanaście dawnych wulkanów. Od tysiącleci nieczynne, pozostawiły po sobie fantastyczną formę terenu, którą będziemy mogli oglądać, spacerując do krateru dawnego wulkanu. Drugą z twarzy interioru Katalonii, którą poznamy, będą urokliwe miasta. Olot, największe z tych, które odwiedzimy, ugości nas m.in. starówką i papas de Olot – jedzeniem typowym dla La Garrotxy. Malutkie Santa Pau pozwoli zaznać spokoju i estetycznych wrażeń w średniowiecznej scenerii otoczonej byłymi wulkanami. Perłą tego dnia będzie jednak Besalu. Średniowieczny most i żydowskie łaźnie to emblematy tego miasta, z cudowną starówką pełną placyków i knajp. Gdy do tego dodamy możliwość spojrzenia na zjawiskowo usytuowane na skale Castellfollit de la Roca, po tym dniu będziemy pewni: Katalonia ma mnóstwo ukrytych skarbów.